niedziela, 30 grudnia 2012

Drożdżówki makowe

Robiąc przegląd lodówki po Świętach, natknęłam się na gotową masę makową, której część została mi z wypieku makowca. Postanowiłam ją zatem wykorzystać i przy okazji poeksperymentować z ciastem drożdżowym.

DROŻDŻÓWKI MAKOWE
2x szklanka mąki
2x jajko
1/2 szklanki cukru pudru
1/4 paczki drożdży
1x łyżeczka cukru
1/4 szklanki mleka
1/4 kostki masła
masa makowa
2x łyżka jogurtu naturalnego (opcja)
1x łyżeczka cukru z wanilią i kardamonem (opcja)



















Najpierw ciasto. Mleko podgrzej, dodaj drożdże i łyżeczkę cukru. Poczekaj, aż masa wyrośnie. Jajka pomieszaj w garnku z mąką i cukrem pudrem. Masło roztop w osobnym naczyniu - dodasz je na sam koniec. Kiedy mleko z drożdżami już wyrośnie dodaj mieszankę
z mąką i wyrób. Kiedy ciasto będzie już sprężyste dodaj roztopione masło - może być wciąż letnie. Pozostaw do wyrośnięcia (ok. 30 min). Kiedy ciasto już wyrośnie wyrób je ponownie
i rozwałkuj na cienki placek.
Krój na kwadraty.
Masę makową możesz wymieszać z jogurtem i cukrem smakowym, ale równie dobra będzie sama (chciałam jakoś urozmaicić smak po niedawno zjedzonym makowcu ;) ). Nakładaj małe kupki masy na kwadraty. Zwijaj i formuj rogale. Ułóż je na formie wyłożonej papierem do pieczenia (mnie oczywiście się skończył, więc użyłam folii aluminiowej posypanej bułką tartą).
Piecz ok.  30 min. w temperaturze 180 stopni.
W otwarciu posta zobaczysz kolejne kroki wykonywania rogalików.

czwartek, 27 grudnia 2012

"Dlaczego mężczyźni kochają zołzy?"

No właśnie. Dlaczego? Spotkałam się z tą książką z powodów czysto osobistych ;) Chciałam trochę podreperować mój związek nadwyrężony pojawieniem się nowego członka rodziny.
Z pomocą przyszły mi koleżanki (bardzo dziękuję), które poradziły mi zapoznanie się
z książką pani Sheryl Agrov.
Początkowo dość sceptycznie podeszłam do tej publikacji - Kolejny dziwny poradnik. Po przeczytaniu całości okazało się, że autorka jest równocześnie odtwórcza, jak i oryginalna
w swoich poglądach. Tekst jest zabawny i lekko się go czyta, choć w chwili, gdy stykasz się
z radą dotyczącą konieczności posiadania oddzielnych łazienek możesz poczuć się zbita
z tropu ;)
Według mnie świetna książka, bo nie tylko rzuca ogólnikowymi hasłami w stylu "musisz mieć własne zainteresowania", ale także pokazuje jak to można osiągnąć, kiedy doszło się już do punktu w życiu, w którym twoim głównym zainteresowaniem jest twój facet (i dziecko).
Polecam nawet jeśli nie chcesz zmieniać swojego związku. Przyjemna i pouczająca lektura.
Zresztą warto wyrobić sobie na temat tej książki własne zdanie, bo już kilkakrotnie spotkałam się z jej recenzjami - i tymi na plus i tymi na minus.
Na pewno będzie śmiesznie :) 

środa, 26 grudnia 2012

Makowiec

Witajcie!
Dziś w świątecznej (a może w poświątecznej) atmosferze chciałabym podzielić się z Tobą przepisem na makowiec. Przygotowałam go na Wigilię i deser po obiedzie Bożonarodzeniowym, ale to także fajny pomysł na ciasto do przyniesienia na przykład na sylwestrową domówkę :)

MAKOWIEC ZWIJANY
300 g mąki + trochę dodatkowej do wałkowania
3x jajko
3/4 szklanki cukru (można dodać więcej jak ktoś lubi słodkie)
1/4 kostki drożdży
1/4 kostki masła
1/2 szklanki mleka
300 g gotowej masy makowej (możesz ją zrobić mieląc w maszynce do mięsa porcje maku - mielimy co najmniej 2x, następnie dodajesz trochę mleka oraz posiekane orzechy i rodzynki)
szczypta soli




















Mleko podgrzej (może być w mikrofalówce - ja tak zrobiłam), żeby było dość ciepłe, ale nie wrzące. Przelej do wysokiego naczynia albo większej miseczki. Dodaj do niego łyżeczkę cukru i pokruszone drożdże - zamieszaj. Poczekaj, aż mieszanka wyrośnie (powinno podwoić swoją objętość). W tym czasie roztrzep jajka (ja robiłam to widelcem, ale szybciej użyć miksera) i dodaj do nich cukier (jeśli wolisz, aby ciasto było słodsze możesz dodać więcej cukru niż w moim przepisie). Masło rozpuść w garnuszku na bardzo małym ogniu - trzeba uważać, żeby się nie przypaliło. Mąkę wymieszaj z masą jajeczną i drożdżami z mlekiem. Teraz najtrudniejsze - masę trzeba wyrobić! Kiedy mąka, jajka i drożdże się połączą
w jednolite ciasto dodaj masło i wyrabiaj dalej. Ciasto powinno mieć taką konsystencję, żeby odchodzić od rąk - niestety to kwestia czasu. Im dłużej wyrabiasz tym to sprytne ciasto bardziej odchodzi :) Tak to już jest, trzeba się z nim trochę pomęczyć. Kiedy już odchodzi albo masz już serdecznie dość wyrabiania odłóż ciasto w jakieś ustronne miejsce do wyrośnięcia (moje czekało godzinę, bo oczywiście kiedy zabierałam się za pieczenie nie pomyślałam o tym, że potrzebne będzie trochę dodatkowej mąki do wałkowania i musiałam szybko biec do sklepu). Ale kiedy masz wszystko pod ręką :) to zupełnie wystarczy pół godziny.
Kiedy ciasto już wyrośnie. Trzeba je (zgadnij!) powtórnie zagnieść. Następnie musisz je rozwałkować na grubość powiedzmy 1-1,5 cm, ciasto powinno przybrać kształt prostokąta.
Na tak przygotowaną bazę nakładaj masę makową cienką warstwę - następnie zwiń całość
i przełóż to formy - wysmarowanej masłem albo wyłożonej papierem do pieczenia.
Piecz w temperaturze 180 stopni przez około 40 min.
Wartość kaloryczna jednego kawałka to ok. 175 kcal.

Smacznego!


piątek, 21 grudnia 2012

Łazanki

Dziś na obiad coś standardowego:

ŁAZANKI
1/2 małej białej kapusty
1x cebula
120g makaronu typu łazanki
1/5 kostki smalcu
1x łyżka oleju
sól, pieprz

Pokrój kapustę w plastry, a cebulkę w kostkę. Na patelnie nalej olej i zeszklij na nim cebulę, następnie dodaj kapustę. Odczekaj około minuty i zalej całość mniej więcej szklanką wody. Przykryj pokrywką i duś na małym ogniu około 10- 15 min. W osobnym garnku ugotuj makaron (al dente) i odcedź. Zdejmij pokrywkę z kapusty i sprawdź czy warzywa są już miękkie - jeśli tak to odczekaj, aż odparuje nadmiar sosu. Wtedy dodaj makaron oraz smalec. Zamieszaj i przypraw. Ja osobiście uwielbiam kiedy łazanki są bardzo pikantne :) Najlepiej smakują jeśli spód się nieco przypiecze, ale nie za bardzo.


Wartość kaloryczna porcji ok. 380 kcal.
Smacznego!

czwartek, 20 grudnia 2012

Jajka w kapeluszu z marchewką z groszkiem

Chciałabym zaproponować tym razem coś klasycznego. Fajny pomysł na bezmięsny obiad, dość łatwy, a przy okazji tradycyjny :) Generalnie nie można go zepsuć, więc zrób śmiało jeśli nie umiesz gotować, a teściowa wprasza się na obiad :p Może nie padnie z zachwytu, ale na pewno nie będzie się miła do czego przyczepić (no oczywiście oprócz tego, że nie ma mięsa).

JAJKA W KAPELUSZU Z MARCHEWKĄ Z GROSZKIEM
4x jajko
1/4 kostki masła
4x ziemniak
2x marchewka
trochę zielonego groszku (użyłam mrożonego)
1x łyżka mąki
sól, pieprz

Jak widać jest to też obiad ze stosunkowo niewielkiej liczby składników, które generalnie zazwyczaj są w lodówce (no może oprócz groszku, ale można równie dobrze przyrządzić marchew bez niego). No ale do rzeczy! (Butter bei die Fische! co oznacza właśnie "do rzeczy", ale chciałam w tym miejscu jeszcze zaprosić na jeden z moich ulubionych blogów o języku niemieckim).
Do rzeczy 2!


















Obierz ziemniaki i marchew. Opłukaj w zimnej wodzie. Do jednego garnka wrzuć ziemniaki i ugotuj w osolonej wodzie do miękkości. Do drugiego garnka wrzuć marchewkę pokrojoną w talarki i trochę groszku zielonego (ilość według uznania), zalej wodą tak, żeby przykryła warzywa i gotuj pod pokrywką około 10-15 min., dodaj przyprawy oraz połowę odmierzonej porcji masła i mąkę. Podgotuj bez przykrycia, aż do uzyskania konsystencji sosu.
Patelnię teflonową wysmaruj masłem (ja chwytam za kawałek i przejeżdżam nim po podgrzanej patelni) i rozbij jajka. Dopraw solą i pieprzem. Kiedy białko się zetnie przewróć jajka na drugą stronę - osiągniesz efekt jajka w kapeluszu. Jeśli wolisz możesz nie przewracać jajek - wtedy będą sadzone :) Następnie wszystko pięknie ułóż na talerzu i ciesz się pysznym, domowym obiadem w mniej niż 40 min.
Smacznego!

Byłabym zapomniała o wartości kalorycznej - około 350 kcal na jedną porcję. 

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Sosik mięsny

Mój mąż na pytanie co zrobić na obiad bezustannie odpowiada: Sosik mięsny z makaronem. Aż do znudzenia...
- Kochanie, co zrobić na obiad?
- Sosik mięsny z makaronem.
- A jutro?
- Może sosik mięsny z makaronem?
[dwa dni później]
- Skarbie, na co masz ochotę?
- Sosik mięsny z makaronem?

Nie pozostaje mi więc nic innego jak od czasu do czasu "sosik" przygotować. Bazą do niego jest przepis mojej mamy, jednak w związku z tym, że ciągle mam zamówienie na "sosik" wprowadziłam pewne modyfikacje. Oto i przepis na trochę zdrowszą wersje. Przed państwem...

SOSIK MIĘSNY:
15 dag wieprzowiny (karczek albo schab, jeśli mam to pierwsze krojąc odcinam tłuszcz i nie dodaje go do potrawy)
10 dag piersi z kurczaka
2x cebula
1/2 papryki (ja używam czerwonej)
1x marchewka
2x łyżka oleju (w wersji mojej mamy smalcu)
2x łyżka mąki kukurydzianej
sól, pieprz, sproszkowana papryka (w zależności od upodobań słodka albo pikantna)




















Paprykę i cebulę pokrój w drobną kostkę, marchewkę zetrzyj na tarle na grubych oczkach albo na tej części tarła, która służy do robienia mizerii (wygląda to bardzo fajnie - estetycznie). Następnie pokrój mięso - na rozgrzany olej wrzuć najpierw wieprzowinę (odczekaj chwilkę, żeby "złapała" kolor), a następnie kurczaka. Zamieszaj. Kiedy mięso nie będzie już wyglądać jak surowe ;) zalej je wodą - tak aby całkowicie zakryć kawałki. Dorzuć pokrojoną cebulę, zamieszaj i gotuj na niewielkim ogniu przez około 10 min., następnie dodaj paprykę i gotuj przez kolejne 5 - 10 min., następnie dodaj marchewkę i przyprawy, zagęść sos mąką kukurydzianą. Jeśli wyjdzie zbyt gęsty dolej odrobinę wody, jeśli zbyt rzadki gotuj do czasu osiągnięcia porządanej konsystencji. Nie dodawaj jednak więcej mąki, bo smak nie będzie taki fajny. Podawaj z makaronem lub kaszą (z gryczaną pyszne!).

Pomyślałam, że będziecie zainteresowani wartością kaloryczną czegoś takiego :) skrzętnie zatem obliczyłam, że wartość takiego smakołyku (sosik + 60g makaronu ważę marakon kiedy jest suchy) dla jednej osoby to około 526 kcal. Trochę dużo, ale danie fajnie sprawdza się jako jednoczęściowy obiad. Radzę spróbować i cieszcie się, że nie macie nad sobą głosu mówiącego nieustannie Wiem! Sosik mięsny!
Pozdrawiam gorąco!

Wszystkie przedstawione przepisy są przygotowywane na dwie osoby, jeśli wychodzi mi za duża porcja albo na przykład jesteśmy wyjątkowo najedzeni zwykle zamrażam nadmiar i mam z głowy obiad w kolejnym tygodniu ;)

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Domowe lizaki i kawa karmelowa

Dziś zaproszę was do skosztowania smaku mojego dzieciństwa oraz tego, czemu jako wielka miłośniczka kawy, nie mogę się oprzeć.

DOMOWE LIZAKI (na łyżeczkach):
5 łyżeczek cukru
1/2 szklanki mleka

Do małego garnuszka wsyp cukier. Tak, aby równomiernie pokrył dno. Roztapiaj go na gazie, aż do uzyskania brązowego koloru. Gorący karmel nabierz na łyżeczki i kolejno zamaczaj je w mleku o temperaturze pokojowej, wyjmij je na folie aluminiową i pozwól ostygnąć do końca. Nie uda ci się wybrać z garnuszka całego karmelu, więc... przejdź do drugiej części dzisiejszego posta.

KAWA KARMELOWA:
1/2 szklanki kawy
1/2 szklanki mleka
1 garnuszek z przylepionym do brzegów karmelem

Zalej garnuszek z resztką karmelu mlekiem, w którym wcześniej maczałeś łyżeczkowe lizaki. Przygotuj kawę tak jak lubisz najbardziej :) W kawie karmelowej najważniejsza jest przyjemność z jej picia. Ja osobiście robię kawę w ekspresie - sama mielę ziarna, a potem naciskam magiczny przycisk pozwalając by mój ekspres zrobił przepyszną kawę za mnie. Równie dobra będzie kawa rozpuszczalna. Zamieszaj mleko w garnuszku i sprawdź czy cały pozostały karmel się rozpuścił (zwykle trwa to kilka minut, od czasu zalania go mlekiem), jeśli tak to pyszny dodatek do kawy jest gotowy. Przelej mleko z garnuszka do kubka z kawą i gotowe.

Jeśli tak jak mój mąż nie lubisz lizaków ;) to proponuję, abyś zrezygnował z części pierwszej i wypił tylko pyszną kawę.

Enjoy!

czwartek, 6 grudnia 2012

"Mój pan i władca" Tehmina Durrani

Mówiąc szczerze nie mam za wiele czasu na czytanie. Niestety. Zwykle zatem nie czytam za dużo, ale kiedy już uda mi się zacząć jakąś dobrą książkę zwykle czytam ją jednym tchem. Cóż. Z książką w kuchni ;)
Jakiś miesiąc temu do moich rąk trafił Mój pan i władca Tehminy Durrani. Nie stało się to przypadkiem - w moim ulubionym czasopiśmie znalazłam notkę polecającą "nowość" na rynku. Okazało się, że to raczej odgrzewane danie (pojawiło się wznowienie w nowej szacie graficznej), ale przecież bigos najlepiej smakuje po kilku dniach.
Zabierając się za książkę oczekiwałam lekkiego romansu z elementami kultury wschodu. Myliłam się! Mój pan i władca to przejmująca historia relacji męsko-damskich w świecie kultury pakistańskiej, ale także dość wnikliwa analiza życia politycznego Pakistanu końca XX wieku.
Bardzo polecam! 

niedziela, 2 grudnia 2012

Ekspresowa sałatka

Skoro już o przyjęciach (czy tam spotkaniach towarzyskich) mowa to oczywiście nie sposób żywić się samymi ciastkami. Chociaż nikt chyba nie zaprzeczy - do kawy najlepsze ciasteczko! Jeśli jednak akurat jesteś na kofeinowym odwyku albo absolutnie nie masz ochoty na słodkości proponuję...

EKSPRESOWĄ SAŁATKĘ
1/2 główki sałaty lodowej
1/4 opakowania serka typu feta
1 cebula
1/2 papryki (ja użyłam czerwonej)
1 mały jogurt naturalny
sól, pieprz



















Cebulę pokrój w talarki, rozłóż na talerzyku i lekko posól. Sałatę dokładnie umyj, obsącz i połam listki na niezbyt duże kawałki. Rozłóż do miseczek. Paprykę pokrój w talarki albo w drobną kostkę. Rozłóż równomiernie na sałacie, dodaj pokrojoną wcześniej cebulę (im dłużej będziesz czekać tym cebula będzie delikatniejsza w smaku, ja wolę ostrzejszą), połamany serek feta i polej jogurtem naturalnym. Całość posól i popierz według uznania. Będzie wyglądać lepiej jeśli użyjesz białego pieprzu.

piątek, 30 listopada 2012

Ciastka owsiane

Coś ostatnio długo tu nie zaglądałam. Bardzo was przepraszam.
A teraz znów coś z serii szybkie danie na niespodziewane spotkanie :) Lubię kiedy przychodzą do mnie przyjaciele na nieoficjalną kawę, bo wtedy można zrobić coś na szybko nawet razem z nimi. Świetnym pomysłem w takiej sytuacji są ciasteczka owsiane - szybkie, smaczne i nawet trochę zdrowe. Nie jest to przepis rodzinny, ale zmodyfikowany pomysł, który znalazłam gdzieś w internecie - a szperać zaczęłam po tegorocznych wakacjach w Rabce. Sprzedawali tam ogromne, płaskie ciastka owsiane w stołówce koło sanatorium ;)

CIASTKA OWSIANE
20 dag płatków owsianych
10 dag cukru
1x jajko
1x kostka masła
garść rodzynek
1/2 pomarańczy (opcjonalnie)



















Rodzynki wrzuć do miseczki z ciepłą wodą, żeby się namoczyły (to bardzo ważne, bo kiedy po raz pierwszy robiłam te ciasteczka nienamoczone rodzynki się zwęgliły i smakowały okropnie!)  Rozpuść masło w rondelku (tak jak w przepisie na ciastka maślane) i dosyp cukier. Kiedy masło z cukrem będzie tylko lekko ciepłe wrzuć rozbite jajko i wymieszaj dokładnie. Dosyp płatki owsiane i rodzynki, jeśli chcesz żeby ciastka były mocno chrupiące to już koniec, ale jeśli wolisz żeby były wilgotniejsze proponuje dodanie soku z połowy pomarańczy. W obu wersjach ciasteczka wychodzą bardzo smaczne. Po dokładnym wymieszaniu składników ułóż małe kupki ciasta na papierze do pieczenia i piecz około 20 min. w temperaturze 180 stopni. Polecam!

niedziela, 18 listopada 2012

Lieve Joris

Jeszcze do niedawna to nazwisko nic mi nie mówiło. A w sumie powinno... ta pani za jedną ze swoich książek została nagrodzona już w 1990. Mnie natomiast do rąk wpadła jej książka, która premierę w Polsce miała dopiero niedawno (dokładnie 10 października 2012, ukazała się nakładem wydawnictwa Czarne, które w ogóle polecam!).

Książka Godzina rebeliantów to przejmująca opowieść o powstawaniu niepodległego Kongo. Trudno o bardziej podzielone społeczeństwo niż to opisywane przez Joris. Trudno o bardziej niesamowitą i wstrząsającą historię niż ta, która oparta jest na faktach. Zainteresowanych tematem odsyłam Godziny rebeliantów Lieve Joris.

wtorek, 6 listopada 2012

Ciastka maślane

Kiedy zdarza mi się czekać na gości, którzy zapowiedzieli swoją wizytę dosłownie chwilę wcześniej mam w zanadrzu kilka fajnych szybkich przepisów. Dziś chciałabym podzielić się z Wami pierwszym z nich - zrobimy sobie imprezową serie ;)

CIASTKA MAŚLANE:
1 kostka masła
10- 15 dag cukru
1x cukier waniliowy
mąka

W małym garnku rozpuszczasz kostkę masła (na bardzo mały ogniu!) i dodajesz cukier i cukier waniliowy. Zdejmij z ognia i pomieszaj chwilę, aby kryształki cukru się rozpuściły. Nie musisz ich rozpuszczać całkowicie. Następnie dosypujesz mąkę i mieszasz łyżką. W miarę konieczności dosypujesz więcej. Chodzi o to, aby uzyskać masę o konsystencji plasteliny :) I teraz najlepsze! Robisz sobie kuleczki z masy masłowo-cukrowo-mącznej, rozkładasz na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia (albo folią aluminiową) i zgniatasz delikatnie widelcem.
Pieczesz około 20 min. w temperaturze 180 stopni - na złoty kolor, chociaż moim zdaniem ciasteczka lepiej smakują kiedy są bardziej przypieczone.
Bardzo dobre do kawy albo kakao.


poniedziałek, 5 listopada 2012

Jabłko pieczone

Ostatnio oglądałam australijską wersję programu "MasterCheff" i jeden z jurorów powiedział, że trudno brać się za fizykę kwantową kiedy nie opanowało się dobrze arytmetyki. Dzisiaj zatem coś podstawowego.

JABŁKO PIECZONE
2x jabłko
1/2 szklanki wody

Jabłka dokładnie umyj i włóż do garnuszka z wodą. Gotuj na bardzo małym ogniu pod przykryciem, aż do miękkości. Jeśli wolisz jabłko możesz wcześniej obrać i pozbyć się gniazd nasiennych, ale ja preferuję smak owocu pieczonego w całości. Jest świetne na ciepło (wtedy jem je łyżeczką) i zimno (można rozkoszować się smakiem trzymając nasze mini danie za ogonek).
Polecam: smaczne i zdrowe.
A jeśli po zakończeniu pieczenia okaże się, że jabłko jest za kwaśne zawsze można dodać łyżeczkę cukru do pozostałego sosu.
 

środa, 31 października 2012

Kurczak curry ze szpinakiem

Ostatnio wspominałam coś o świeżych produktach :) o zgrozo! zaproponowałam wam wtedy danie z mrożonki :) Tym razem nie popełnię takiego faux pas.

KURCZAK CURRY ZE SZPINAKIEM
-->
200 g piersi z kurczaka
1 pęczek świeżego szpinak
3 łyżeczki przyprawy typu curry
2 ząbki czosnku
1/2 szklanki mleka
2 łyżki masła
2 łyżki oleju
sól, pieprz
160 g makaronu

Ten przepis inspirowany jest moim ulubionym obiadem z czasów uczelni. Na przerwach często chodziłam właśnie na coś w tym stylu, a później kiedy już przestałam tak często tam bywać postanowiłam odtworzyć przepis w domu.
Kurczaka kroisz w kostkę i wrzucasz na rozgrzany olej. Podsmażasz, aż do uzyskania lekko złotego koloru, następnie dodajesz pokrojone drobno ząbki czosnku, zalewasz mlekiem. Czekasz, aż mleko zacznie się gotować – wtedy dodajesz szpinak (pamiętaj, aby go wcześniej bardzo dokładnie umyć!). Przyprawiasz: curry, sól, pieprz, masło. Mieszasz. Gotujesz na małym ogniu jeszcze około 5 min.
Podawaj z makaronem! Pysznota!

wtorek, 30 października 2012

"Calineczka"

Zastanawialiście się kiedyś jak zapamiętaliście bajki waszego dzieciństwa? Co z nich zostało w waszej pamięci, a co uleciało? Ostatniego wieczoru czytałam mojej córeczce na dobranoc Calineczkę Andersena i okazało się, że to zupełnie inna bajka niż ta, którą pamiętam - mimo że czytana z tej samej książki. Nie zapamiętałam na przykład szczęśliwego zakończenia historii, w głowie utkwiła mi tylko zagubiona maleńka dziewczynka, którą wszyscy chcieli poślubić - syn ropuchy, chrząszcz, kret. Nie zapamiętałam też przepięknej piosenki, którą śpiewała Calineczce jej przybrana mama:
Nie poddawaj się tak łatwo,
chciej szczęśliwą być.
Żadne z marzeń się nie spełni
gdy przestaniesz śnić.

Zapamiętam to sobie i wy też zapamiętajcie, bo wierszyk zawiera w sobie piękny przekaz, nie sądzicie? Wróć do bajek z dzieciństwa. Zobacz czy też odkryjesz takie niespodzianki jak ja. Miłego tygodnia życzę :)

piątek, 26 października 2012

Prosty kurczak ala chińszczyzna

Uwielbiam dania przygotowywane ze świeżych produktów. Z własnego ogródka (a właściwie rodziców) albo prosto z targu. Są jednak dni kiedy dość mam krojenia, siekania i robienia wszystkiego od podstaw, a mam ochotę na pyszny, gorący obiad. Wtedy sięgam do tego przepisu - jest szybki i łatwy w przygotowaniu, a zjada go nawet mój mąż, który nie do końca docenia warzywa :)

Przed wami:
PROSTY KURCZAK ALA CHIŃSZCZYZNA

-->
200g piersi z kurczaka
2 łyżki oleju
5 łyżek sosu słodko-kwaśnego
2 marchewki
¼ opakowania warzyw mrożonych do dań chińskich
sól, pieprz
150g ryżu

To bardzo fajne i szybkie danie. Gotujesz ryż na sypko. W osolonej wodzie, albo w wersji mniej ekologicznej w wodzie z dodatkiem przyprawy typu wegeta (wtedy uzyskasz fajny żółty kolor ryżu, ten sam efekt osiągniesz dodając do soli pół łyżeczki kurkumy albo przyprawy typu curry). Kurczaka kroisz w paseczki (bo wtedy danie wygląda najładniej) i podsmażasz na rozgrzanym oleju (uważaj, żeby nie zostawiać oleju samego zbyt długo na patelni, bo będzie pryskać), mieszasz od czasu do czasu. Kurczak powinien być smażony tak długo dopóki nie będzie widać kawałków surowego mięsa. Wcześniej pokrój marchewkę w cienkie plastry – można użyć do tego celu tarła do surówek, ale ja wolę pokrojone nożem. Wrzuć do smażącego się kurczaka i zamieszaj. Odczekaj jakieś 2-3 min. i dodaj mrożone warzywa do dań chińskich oraz sos słodko-kwaśny (zwykle używam gotowego, który kupuję na zapas w dużej butli – oszczędność czasu i pieniędzy). Pomieszaj, zmniejsz gaz pod patelnią i przykryj wszystko pokrywką. Odczekaj jakieś 4-5 min., aż wszystkie składniki się ze sobą połączą.
Gotowe! Smacznego!

środa, 24 października 2012

Tarta dyniowo-jabłkowa

Witajcie!
Korzystając z dnia wolnego postanowiłam założyć bloga, na którym mogłabym dzielić się z wami moimi pasjami.
Lubię gotowanie i czytanie, więc spędzam często czas z książką (niekoniecznie kucharską) w kuchni. Mam nadzieję, że spodobają wam się moje przepisy i mini recenzje.

Na początek coś słodkiego idealnego na jesień - pyszna z lodami śmietankowymi lub toffi:
TARTA DYNIOWO-JABŁKOWA


Ciasto:
2 i ½ szklanki mąki
1 kostka masła (200g)
2 jajka
½ szklanki cukru
Cukier waniliowy
2 łyżeczki śmietanki 12%

Z podanych składników wyrób ciasto. Odstaw ¼ gotowego ciasta na bok (będzie służyć do zrobienia „kratki”). Na tortownicy wysypanej bułką tartą wyłóż ¾ ciasta – cienka warstwa (ja użyłam tortownicy 28 cm średnicy, ale może być mniejsza). Nakłuj widelcem i włóż na 10min. do piekarnika nagrzanego do 180 stopni.

Dżemik dyniowo-jabłkowy:
4 małe jabłka obrane i pozbawione gniazd nasiennych
¼ dyni (15-20dag)
2 łyżki cukru

Proporcje do dżemu są właściwie dowolne, podane wyżej są preferowane przeze mnie. Użyłam dość małej dyni, więc miąższu wyszło może z 15-20dag. Zasadniczo proporcje pół na pół. Pokrojoną w kostkę dynię wrzucasz do garnuszka z ½ szklanki wody, a potem dodajesz jabłka – kolejność jest ważna, bo dynia jest dużo twardsza i szybciej zmięknie jeśli będzie na dole. Na małym gazie gotuj do miękkości (pod przykryciem) od czasu do czasu mieszając – to będzie jakieś 20min., ale zależy od rodzaju kuchenki jakiej używasz. Jak mieszanka będzie już w miarę miękka to rozgniatasz większe kawałki widelcem (a jeśli postanowisz zrobić dużą porcję to można użyć tłuczka do ziemniaków). Dodajesz cukier i zagotowujesz, już bez pokrywki. Gotowy dżemik powinien mieć konsystencje dżemiku J, czyli jeśli zostało ci po tych zabiegach jeszcze trochę wody, która widocznie oddziela się od reszty masy to musisz pogotować chwilę dłużej.

Po 10 min. wyciągasz podpieczone ciasto z piekarnika i wykładasz gotowy dżemik na wierzch, trochę tak jak na pizzę – żeby brzegi były widoczne, ale żeby masa pokryła większą część ciasta. Elegancko prezentuje się takie ciasto jeśli na wierzchu ułożysz paski ciasta tak, aby utworzyła się kratka. Ale bez kratki też będzie J Wkładasz ciasto z powrotem do piekarnika na około 30-40 min. Najlepiej od czasu do czasu sprawdź czy wierzch się czasem nie przypala.
Smacznego! 


Pozdrawiam i obiecuję publikować nowe posty przynajmniej raz w tygodniu.